Recenzja #10: Dziewczyna w czarnej sukience - Ewa Wilczyńska
Dzień dobry!
Witam Was w ten…zimowy poranek? Pogoda chyba dostała kręćka w tym roku, ale na szczęście zaczytani żadnej się nie boją. Lato, czy zima, jedyne co się zmienia to napój w kubku na stoliku obok oraz fakt, czy nogi okrywa ciepły koc, czy jednak nie.Dziś mam dla Was kolejną recenzję kolejnego
true crime, które przeczytałam w tym roku. Miałam ostatnio spory zastój
czytelniczy i dni spędzałam głównie na…oglądaniu true crime na Netflixie.
Gdzieś tam po drodze zaczęłam czytać inną książkę, ale po połowie zrobiłam DNF.
Uznałam, że skoro aktualnie wchodzą mi tylko treści kryminalne, to zabiorę się
w końcu za pozycję, którą niedawno wypożyczyłam z biblioteki.
"Dziewczyna w czarnej sukience"
to pierwsza książka dziennikarki Ewy Wilczyńskiej. Opowiada ona o do dziś
tajemniczej zbrodni miłoszyckiej z lat 90. Mogliście o niej słyszeć, bo to
właśnie za nią skazany został Tomasz Komenda.
~
O etyczności true crime pisałam już
tutaj. Zapraszam Was do tego tekstu, bo wydaje mi się, że na ten moment dobrze
oddaje on to, jak sama postrzegam true crime oraz jak ten (pod)gatunek widziany
jest na świecie wśród czytelników, ale i widzów licznych programów kryminalnych
i seriali.
W recenzji "Dziewczyny w czarnej
sukience" wspomnę jednak o jeszcze innym niepokojącym zjawisku, o którym
pisze w książce sama Wilczyńska. Zapraszam Was już teraz zatem do lektury.
Kto Ci to zrobił dziewczyno?
Zbrodnia miłoszycka bulwersuje do
dziś i chyba nigdy nie przestanie. Nastoletnia dziewczyna wybiera się z
koleżankami na imprezę sylwestrową do Miłoszyc, niewielkiej wsi oddalonej od
około cztery kilometry od jej rodzinnego Jelcza-Laskowic. Rodzice początkowo
nie chcą jej puścić, ale wreszcie ulegają jej namowom. Małgosia ma piętnaście
lat, rodzice nie mają z nią większych problemów, dobrze się uczy, a na zabawę
jedzie z większą grupką znajomych.
Co dzieje się na dyskotece Alcatraz w
Miłoszycach? Dziś już ciężko powiedzieć, bo zeznania świadków i znajomych
Małgosi często się wykluczały, większość towarzystwa była mniej lub bardziej
pijana i przez to ciężko było być stuprocentowo pewnym ich relacji. To, co
wiemy na pewno, to że sporo dziewczyn na imprezie wydawało się pod wpływem
czegoś więcej aniżeli tylko alkoholu. Późniejsze badania kości Małgosi
potwierdziły, że w jej organizmie znajdowała się karbamazepina, która łączona z
alkoholem niejednokrotnie była używana w przestępstwach seksualnych na całym
świecie.
Rodzice Małgosi jej poszukiwania
rozpoczynają w noworoczny poranek, kiedy dziewczyna nie wraca do domu o
ustalonej godzinie. Co wstrząsające, pukając do domów mieszkańców Miłoszyc, w
pewnym momencie znajdują się raptem kilkadziesiąt metrów od ciała swojego
dziecka. Dziewczyna zostaje ostatecznie znaleziona koło stodoły na posesji
rodziny R. Nie ma żadnych wątpliwości – została brutalnie zgwałcona, a
następnie naga pozostawiona na śmierć. Umiera z wychłodzenia, tamtej nocy
temperatura nie sięgała wyżej niż osiemnaście stopni na minusie.
Rozpoczyna się śledztwo i nikt nie
przypuszcza, że na jego rozwiązanie czekać będzie trzeba prawie dwadzieścia
lat. Chociaż…czy aby na pewno doczekaliśmy się już rozwikłania zagadki śmierci
Małgosi, czy też może wciąż jest ono przed nami?
Śledztwo i sprawa Tomasza Komendy
Autorka w swojej książce skupia się
mocno na śledztwie, czy też raczej śledztwach, które były prowadzone w tej
sprawie. Szczegółowo opisuje pracę policjantów w 1997 roku, rolę śledczych w
skazaniu Komendy, oraz to najnowsze, które ostatecznie doprowadziło do
uniewinnienia Tomasza i skazania dwóch innych mężczyzn za tę zbrodnię.
Ewa Wilczyńska miała siedem lat,
kiedy zamordowano Małgosię. Jako dziennikarka zaczęła pracować w 2016 roku, a w
całą sprawę zaangażowana jest od 2018 roku. Opisując początki prowadzenia
śledztwa, mocno podkreśla, w jakim stanie znajdowała się wówczas policja i
jakie były realia życia w Polsce lat 90. To było Eldorado dla przestępców, a
gangi znajdowały się praktycznie w każdym większym polskim mieście. Gwałty, czy
pobicia nie były dla nikogo zaskoczeniem i zdarzały się nagminnie. To między
innymi dlatego, początkowo sprawą śmierci Małgosi interesowały się głównie
media z Dolnego Śląska. Takich przestępstw było bowiem wszędzie tak dużo, że
nie bulwersowały opinii publicznej w takim stopniu, jak robią to dzisiaj.
Policjanci popełnili mnóstwo błędów,
o których już doskonale wiemy. Wybiórczo przesłuchiwali świadków, nie
podłapywali ważnych wątków (jak na przykład, kiedy jeden z mężczyzn dokładnie
opisał, jakie skarpetki miała na sobie Małgosia, co wiedzieć mógł tylko sprawca,
bo dziewczyna założyła je pod czarnymi, maskującymi rajstopami). Nie obchodzono
się zbyt dobrze z dowodami, bardzo szybko chciano oddać sukienkę dziewczyny jej
rodzicom, na co stanowczo nie zgodził się jej ojciec, mówiąc, że przecież na
ubraniu wciąż mogą być ważne dla sprawy ślady (i faktycznie były, przebadano je
ponownie podczas ostatniego śledztwa).
Dziś wielu osób nie można już
przesłuchać, bo wyjechali z kraju. A sporo wskazuje na to, że wszyscy sprawcy
byli wówczas na tej imprezie i być może nawet zostali przesłuchani. Sprawa na
kilka lat ugrzęzła w martwym punkcie, aż wreszcie zajął się nią osobiście
minister sprawiedliwości Lech Kaczyński, który wymusił na śledczych popchnięcie
jej do przodu. Efekt – aresztowanie i skazanie Tomasza Komendy.
To, jak doszło do obarczenia Komendy
winą za zbrodnię to czeski film. Mnóstwo osób zeznało, że bawiło się tego dnia
z Tomkiem w jego domu we Wrocławiu, nikt w Miłoszycach nigdy go nie widział, a
wszelkie ślady wskazujące na niego okazały się po latach funta kłaków warte.
Niestety, młody chłopak został skazany i wyszedł z więzienia dopiero po 18
latach. Ewa Wilczyńska rozmawiała z nim i z jego rodziną, kontaktowała się z
nimi również po tym, jak nagle zniknął po wypłacie odszkodowania, oraz kiedy
jego partnerka założyła mu sprawę o nieopłacanie alimentów na ich wspólnego syna.
Zabójstwo Małgosi i nieudolnie
prowadzone śledztwo zniszczyło życie więcej niż jednej rodziny.
Kogo lubi Ewa Wilczyńska?
Autorka tego reportażu bardzo mocno „weszła”
w całą sprawę. Spędziła sporo czasu zwłaszcza na opisywaniu procesu
ułaskawiającego Komendę, a następnie udało jej się przeprowadzić parę wywiadów
z członkami jego rodziny i nim samym. Ba! Ewa Wilczyńska wybrała się nawet nie
niezobowiązujące, kumpelskie piwko z byłym skazańcem. Książka została napisana
i wydana jeszcze przed śmiercią Tomasza, ale pojawiają się już w niej wzmianki
o jego chorobie.
Sporo czasu autorka spędziła też z jednym
z ostatecznie skazanych w ostatnim procesie w tej sprawie. Rozmawiała z nim i
jego rodziną, dając żonie skazanego wiele ciepła oraz troski.
Ewa Wilczyńska parokrotnie rozmawiała
również z rodzicami Małgosi, ale nie były to przyjemne rozmowy, oraz trochę rzutują
one na mój odbiór tej książki i na tym chciałabym się teraz skupić.
Uważam, że rodzice Małgosi są bardzo
nieprzychylnie ukazani w tej książce, co jest dodatkowo zestawione z bardzo
pozytywnym przedstawieniem Tomka, jego rodziny, ale i jednego z ostatecznie
skazanych. Jadwiga i Krzysztof są przedstawieni jako histeryczni, nadaktywni,
bazujący na hipotezach, które inni określają jako „z kosmosu”. Autorka
przytacza też ich krzyki z sali sądowej oraz prywatnych rozmów, gdzie było
sporo przekleństw i wyzwisk. Moim zdaniem, nie było to potrzebne do
opowiedzenia w tej książce.
Ludzie stracili dziecko. Ich córka
została brutalnie zgwałcona i zostawiona na straszną śmierć. Wiemy, że w
ostatnich słowach wołała mamę. Śledztwo prowadzone było opieszale, było pełne
błędów i wypaczeń. Kiedy zdawało się, że znaleziono choć jednego winnego,
został on po kilkunastu latach uniewinniony, cała Polska w momencie go
pokochała, powstał o nim film, wywalczył obłędnie wysokie zadośćuczynienie, a
dodatkowo sporo wysoko postawionych polityków i nie tylko na tej sprawie
zbudowało swoje kariery. Gdzie w tym jest Małgosia? Sporo osób do teraz nie ma
pojęcia, za jaką konkretnie zbrodnię sądzony był Komenda. Dziś mamy w więzieniu
dwóch skazanych, ale wiemy, że było ich więcej. Jak Jadwiga i Krzysztof mają
być spokojni w takiej sytuacji? Jak mają porzucić sprawę swojego dziecka? Uważam,
że autorka popełniła błąd, pisząc o rodzicach w ten sposób. Myślę, że lepszym
już pomysłem było, aby w ogóle nie wspominać o szczegółach, bo obraz wykreowany
przez Wilczyńską nie jest ani trochę przychylny rodzicom i na pewno nie stanowi
żadnego wsparcia czy to im, czy sprawie śmierci ich dziecka.
Dla kogo jest ta książka?
Zaznajomionym ze sprawami
kryminalnymi w Polsce sprawy miłoszyckiej nie trzeba szczególnie przedstawiać.
Nawet jednak jeżeli byliście na bieżąco ze śledztwem, uniewinnieniem Komendy i
skazaniem innych winnych, to myślę, że ta książka ma szansę Was zaskoczyć. Nie
można odebrać autorce tego, że wykonała mnóstwo pracy, docierając do osób,
które nie wypowiadały się w mediach i których punktu widzenia nie mieliśmy
okazji dotychczas poznać.
Wiele godzin Ewa Wilczyńska spędziła
również na wertowaniu tom akt z procesu, przeglądzie prasy z epoki, a nawet
odnalazła facebookowe strony skupiające się na Miłoszycach i Małgosi i
próbowała znaleźć kontakt z użytkownikami, wyjątkowo płodnymi w tych rejonach
Internetu.
Jeżeli jednak o sprawie nie wiecie
zbyt wielu, to ta książka również jest dla Was. Możecie dzięki niej dowiedzieć
się więcej o jednej z najbardziej tajemniczych, a przy tym absolutnie
makabrycznej zbrodni z drugiej połowy lat 90. Autorka opisuje tu bowiem ofiarę
i jej rodzinę, ale też samą zbrodnię, jak doszło do jej wykrycia, kto był w nią
zaangażowany, co dziś dzieje się z ludźmi, którzy wówczas sądzili i byli
osądzani. Sądzę, że "Dziewczyna w czarnej sukience" to też dobra
książka na początek swojej przygody z true crime. Jeżeli sprawy kryminalne Was
interesują, jeżeli chcecie bardziej zgłębić ten temat, to jak najbardziej
reportaż Ewy Wilczyńskiej jest odpowiedni na początek, choć trzeba pamiętać, że
opisywana sprawa jest bardzo daleka od wzorowo prowadzonego śledztwa, co
autorka i jej rozmówcy skutecznie wypunktowują.
Ja polecam, ale jeszcze na koniec
istotny trigger warning – są tu szczegółowe
opisy obrażeń ofiary. Więc jeżeli jesteście na to bardzo wrażliwi, to jednak momentami
będziecie czuli potrzebę, żeby ominąć pewne fragmenty. Nie ma ich dużo, ale
występują i należy mieć to na uwadze, sięgając po tę książkę.
PODSUMOWANIE
7.5/10
Zdecydowanie pozycja true crime warta
uwagi dla miłośników gatunku, jak i zainteresowanych konkretnie sprawą
miłoszycką lub skazaniem oraz uwolnieniem Tomasza Komendy.
Ciekawie napisana, widać, że autorka
sporo uwagi poświęciła na research. W książce znalazło się wiele informacji z
akt procesowych, gazet i programów telewizyjnych epoki oraz wypowiedzi różnych
osób zaangażowanych w sprawę, z którymi rozmawiała bezpośrednio autorka lub dziennikarze
i policjanci, z którymi współpracowała.
Na minus podejście Ewy Wilczyńskiej
do rodziców zamordowanej Małgosi. W mojej opinii autorka mogła wykazać się
większym zrozumieniem i empatią wobec tych ludzi, szkoda, że tego nie zrobiła i
więcej ciepłych uczuć jest w niej nie tylko do rodziny Tomka, ale i do jednego
z ostatecznie skazanych za tę zbrodnię.
~
"Dziewczyna w czarnej sukience.
Historia zbrodni miłoszyckiej"
autor: Ewa Wilczyńska
tłumaczenie: -
wydawnictwo: Agora